Zapraszam Cię w świat pełen inspiracji, mądrości i wiedzy.
„Ludzie sukcesu” to seria rozmów z przedsiębiorcami, sportowcami, aktorami, startupowcami i tymi, którzy swoją postawą inspirują innych.
Wszystkim zadaję te same pytania abyś, na podstawie zróżnicowanych historii, miejsc w których ci wspaniali ludzie byli i gdzie aktualnie się znajdują, mógł sam wyciągnąć wnioski i zrozumieć co sprawiło, że odnieśli sukces.
Spis treści
- Ireneusz Czop – sylwetka bohatera odcinka
- Jaka jest pierwsza czynność, którą wykonujesz po przyjściu do pracy, a jeżeli pracujesz z domu, to w jaki sposób oddzielasz część prywatną swojego życia od zawodowej?
- Jaka jest twoja ulubiona książka lub książki? Niech to będą maksymalnie trzy tytuły. Chciałbym też, abyś uzasadnił swój wybór.
- Twoja supermoc to? Chodzi o coś, co cię definiuje i pomaga ci w życiu zarówno prywatnym, jak i zawodowym.
- Jaka jest najlepsza możliwa rada, którą przekazałbyś komuś, kto pełen wiary i nadziei dopiero zaczyna swoją drogę kariery?
- Co robisz, gdy czujesz się zmęczony i zaczynasz się wypalać podczas dążenia do ustalonego celu?
- Gdybyś mógł rozesłać SMS do wszystkich osób na całym świecie z dowolnym hasłem, to co by się w nim znalazło i dlaczego?
- A jakie są złe wskazówki, z którymi czasem spotykasz się w swoim zawodzie lub branży?
- Jakie czasopisma i serwisy internetowe czytasz, by czerpać wiedzę i inspiracje? Dlaczego wybierasz właśnie te?
- Jak radzisz sobie z osobistymi niepowodzeniami i co poradziłbyś tym, którzy się borykają z podobnymi problemami?
Ireneusz Czop – sylwetka bohatera odcinka
Ireneusz Czop to polski aktor teatralny, filmowy i telewizyjny, ale przede wszystkim to mój przyjaciel. Urodził się w 1968 roku w Płocku. W 1993 roku został absolwentem ,,łódzkiej filmówki”, dyplom uzyskał dwa lata później. W 2019 uzyskał stopień doktora habilitowanego sztuk teatralnych. Laureat nagród: „Srebrny Krzyż Zasługi”, „Złota Maska”, „Grand Prix”, „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Ma na koncie ponad 40 ról filmowych (m.in. „Słodko-gorzki”, „Pokłosie”, „Jack Strong”, „Wołyń”), 30 teatralnych i 20 serialowych („Chyłka”, „Glina”, „Prawo Agaty”, „Generał”, „Misja Afganistan” czy „Komisarz Alex”). W młodości grał w juniorach w Wiśle Płock. Na co dzień pracuje w łódzkim Teatrze im. Stefana Jaracza oraz uczy w Łódzkiej Szkole Filmowej. Mawia ,,Serial to szybkie, niezłe danie kupione na ulicy. Teatr to kolacja u bliskiej osoby, przygotowana specjalnie dla ciebie”.
Jaka jest pierwsza czynność, którą wykonujesz po przyjściu do pracy, a jeżeli pracujesz z domu, to w jaki sposób oddzielasz część prywatną swojego życia od zawodowej?
Kiedy przychodzę do pracy to witam się z ludźmi. Jedna z najmilszych czynności, którą wykonuje. Pracując wszędzie i zawsze… a charakter aktorskiego fachu nie rozdziela mojego życia na prywatne i zawodowe.
Jako aktorzy pracujemy swoją prywatnością. Każde nasze doświadczenie, nawet najintymniejsze może stać się polem do pracy, a na pewno jest źródłem inspiracji. Każde spotkanie z drugim człowiekiem rymuje się w naszej robocie. Często nie zdajemy sobie sprawy, iż jakieś spotkanie stanie się dla nas w przyszłości ważne. Okazuje się, że dana rola jest dla tego konkretnego człowieka, albo przestrzeń, w której gram była inspirowana kimś innym. Przestrzeń domu, taty, mamy, dzieci, przyjaciół, albo człowieka, którego raz w życiu widziałem nad rzeką Krka pod Szybenikiem, który mył starszemu mężczyźnie nogi. Wszystko się przekłada na to, co robię. Bez premedytacji, jedynie ze świadomością i uważnością.
Czy rozdzielam życie prywatne i pracę? Jako aktorzy próbujemy robić coś prywatnie i coś zawodowo. Nie wierzę jednak, że potrafimy dokładnie separować te rzeczywistości.
Czy aktor kończący dzień zdjęciowy, grając postać np. w jeziorze, kiedy słyszy 'koniec zdjęć’ i wychodzi z wody i od razu jest suchy?
Czy moja ślina na ustach zawodowej partnerki wciąż jest zawodowa czy prywatna? Pracujemy na swojej biologii, na swoich emocjach, uczuciach, światopoglądach. Wszystko jest związane ze sobą i jest nierozerwalne. Oczywiście staramy się oddać funkcyjne strony granych postaci oraz większą lub mniejszą psychologię grając lekarzy, łobuzów, ojców czy rycerzy. Ale to nie jest ktoś inny niż ja, to nadaj ja. Nie chodzi o to, że ktoś jest lekarzem, bo zagrał lekarza, tylko jakim jest człowiekiem, kiedy wciela się w postać lekarza. Czytając scenariusz, już w tym momencie, scenariusz staje się nami, staje się mną. Ta postać zaczyna mieć moje cechy brzmi moim głosem i poci się zupełnie jak ja.
Jaka jest twoja ulubiona książka lub książki? Niech to będą maksymalnie trzy tytuły. Chciałbym też, abyś uzasadnił swój wybór.
To jest bardzo trudne pytanie, ponieważ wszystkie moje ulubione książki są związane z konkretnymi czasoprzestrzeniami. To jest Kubuś Puchatek, książki Murakamiego, Shantaram, Biblia – zawsze, opracowania naukowe, modne książki albo niszowe wydawnictwa. To jest Zeamie -„Traktat o aktorze doskonałym” z 1371 roku, Ramtha i „Biała księga” czy dziesiątki innych, które mógłbym wymienić bez końca. Nie są tylko zawodowe pozycje, raczej duchowe i one naprawdę wiążą się z czasem w moim życiu. Nie umiem powiedzieć, czy mam je trzy, czy pięć, czy 70. Nie wiem, czy pamiętam je wszystkie albo czy nie mylą mi się autorzy tytuły. Czasami jedno zdanie decyduje, żeby warto było przeczytać jakąś książkę.
Twoja supermoc to? Chodzi o coś, co cię definiuje i pomaga ci w życiu zarówno prywatnym, jak i zawodowym.
Myślę, że te super moce są zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem. To np. moja emocjonalność. Umiejętność czytania emocji u siebie i innych, i wyrażania ich. Czasami jest to, delikatnie mówiąc, denerwujące. Patrzę na kogoś i czytam go. Niekiedy zaś jest zbawieniem. Mogę być bliżej tej drugiej osoby. Mogę przechodzić mostem emocjonalnym ze sceny na widownię. Chcę wierzyć i nie przesadzać, że jak poczuję w sobie emocję, o niej pomyślę, to ona zakwitnie w drugim człowieku.
O! moja Super moc – szybko się regeneruje. Myślę, że zarówno psychicznie, jak i fizycznie, aczkolwiek z psychiką jest zawsze trudniej. Zawsze zastanawiam się czy najpierw wraca ciało czy wraca psyche.
Jaka jest najlepsza możliwa rada, którą przekazałbyś komuś, kto pełen wiary i nadziei dopiero zaczyna swoją drogę kariery?
Rób swoje.
Nie oglądaj się na innych, niech nie determinują cię ich rady. Słuchaj ich, ale traktuj je jako punkty nawigacyjne w życiu innego człowieka. To nie musi być Twoja druga. Twoja droga jest Twoja. Wybierasz swojego partnera i wybierasz swój dom. Masz do tego prawo. Nawet do błędu. Jakkolwiek, jeśli ktoś ocenia, to jest jego sprawa. To są twoje wybory, więc po prostu rób swoje.
Co robisz, gdy czujesz się zmęczony i zaczynasz się wypalać podczas dążenia do ustalonego celu?
Cele generują różne narzędzia i wprost-proporcjonalne antidotum. Jak mam przepłynąć rzekę to przygotowuje się inaczej. Jak mam zdobyć stopień naukowy, inaczej się do tego przygotowuje. Podobnie jest z pracą w ogrodzie i pracą na scenie. Inny cel inne odreagowanie.
Czasem, jak każdy czuję wypalenie. Taka jest kolej rzeczy, że następują po sobie różne cykle, a wypalenie jest jednym z nich. Wypalamy się, a potem z tego popiołu powstajemy. Zasiewamy nowe ziarno i czekamy aż wzejdzie. Czasami ten wzrost trwa dłużej, a innym razem dłużej zbieramy od razu plony.
Czy jestem teraz zmęczony? Jestem zmęczony i nie zmęczony. Zależy od pasji. Ktoś zaorał szmat pola i mówi „Boże, jaki piękny dzień”. Ktoś leżał do góry tyłkiem cały dzień i mówi „no kurde! fatalnie! znowu to samo”.
Zmęczenie to jest stan umysłu. Jesteśmy zmęczeni, dobiegamy do mety i wymiotujemy z wysiłku. To obiektywne ,wynika z naszej biologii. Często jest związane z naszą psychiką, gdy np. nie chce się nam o czymś myśleć. Nie z lenistwa, tylko z przemęczenia.
Z rutyny. Być może z nieświeżości. Myślę, że zmęczenie jest tylko w tym czego nie kochamy. Jak kochamy, to nie czujemy się tacy zmęczeni.
Jak patrzę na chłopca, który gra w piłkę i to uwielbia, to potrafi ganiać za tą piłką godzinami. To co się dzieje z piłkarzami, którym się za to płaci? Zapomnieli o tym chłopcu, którym kiedyś byli.
To samo jest chyba z nami-jak coś lubimy, to się mniej męczymy.
A co robię, kiedy czuję się zmęczony? Staram się odpocząć. Ogród, malowanie, rąbanie drewna, granie na gitarze, modlitwa … i po prostu pobycie z ukochaną osobą. Biorę kąpiel, idę na spacer, spotykam się z przyjaciółmi.
Gdybyś mógł rozesłać SMS do wszystkich osób na całym świecie z dowolnym hasłem, to co by się w nim znalazło i dlaczego?
Wszyscy jesteśmy tacy sami. Ty jesteś mną, ja jestem Tobą. Jesteśmy połączeni i wszystko jest ze sobą połączone. Jesteśmy za coś odpowiedzialni wobec siebie, chociaż każdy ma wolną wolę.
Zbieramy doświadczenia. W aktorskim zawodzie mówimy, że ratunkiem na scenie jest partner. I to jest prawda. W życiu ratunkiem jest drugi człowiek.
A jakie są złe wskazówki, z którymi czasem spotykasz się w swoim zawodzie lub branży?
Generalnie dotyczą przestrzeni „za ile”. „Rób to szybko, bo natychmiast musimy mieć gotowy produkt”, „Nie zastanawiaj się nad tym, po prostu dawaj”.
Nawet kiedy jest to dla Ciebie ważne, to nie możesz nadać temu żadnego emocjonalnego koloru. Czasami wkurza mnie to na maksa. Tak jest wszędzie, nie tylko w naszej branży. Każdy z nas może mieć inny cel i możemy się gdzieś spotykać w połowie lub na różnych kawałkach drogi. A więc jeżeli ktoś mówi mi „tak powinno, tak musisz” to ja mówię „odpieprz się łaskawie”.
Jesteśmy tacy sami, a różni przez wolność wyboru.
Ktoś chce zjeść kawior, a ktoś chce zjeść w tym czasie bułkę. Ktoś inny chce pooglądać zachód słońca, a ktoś jeździć nowym „merolem”.
Mam dość blichtru, powierzchowności, sprzedawania powietrza. Zarówno na ekranie, na scenie, w puszce, w komputerze i nie wiadomo w czym.
Nie wiem natomiast czy są wskazówki złe czy dobre. Są na pewno korzystne i niekorzystne w naszej drodze, jaką sobie obraliśmy.
Jakie czasopisma i serwisy internetowe czytasz, by czerpać wiedzę i inspiracje? Dlaczego wybierasz właśnie te?
Wybieram intuicyjnie lub korzystając z poczty pantoflowej. W pewnym momencie przestałem regularnie czytać gazety. Kiedyś czytałem konkretne, nawet nie chcę mówić jakie, bo tu nie chodzi o jakąkolwiek reklamę. Zauważyłem jednak, że tak naprawdę nie chodzi o markę tylko o człowieka, który pisze np. reportaże. Zaczęło mieć znaczenie czy to ON-ONA interesuje mnie jako człowiek.
Czytam… nie zamykam się, czy ograniczam w danej przestrzeni branżowej, specjalistycznej. Wydaje mi się, że życie jest szersze. Niezależnie od tego jak dużą będziesz miał posiadłość to świat za furtką i tak będzie większy”.
Niezależnie od tego jak dużą będziesz miał posiadłość to świat za furtką i tak będzie większy.
Inspiracją dla mnie może być to, że Mrożek napisał w wywiadzie, że „Kiedy wstaję to już mnie to denerwuje, bo popełniłem plagiat”. Inspiracją może być także to, że za chwilę odbędzie się wydarzenie kulturalne albo że jakiś facet bez nóg wszedł na górę w Himalajach. Inspiracją jest także to, że dzisiaj przeczytałem, że jest takie ocieplenie, że w Alpach, po francuskiej stronie, powstało jezioro na lodowcu. Co swoją drogą oznacza, że naprawdę coś się bardzo „przebiegunowało”.
Jak radzisz sobie z osobistymi niepowodzeniami i co poradziłbyś tym, którzy się borykają z podobnymi problemami?
Z osobistymi niepowodzeniami to sobie nie radzę zbyt łatwo. Oczywiście po pewnym czasie przychodzi taki moment, kiedy dociera do mnie, że „dobra albo się będą nad sobą użalał i użerał z tym wszystkim, co było albo idę dalej”. Możesz więc trzymać kurczowo głaz, ale za chwilę i tak musisz ją puścić. Gorzej jest z tymi małymi kamieniami, które sobie poupychałeś po kieszeniach, po plecakach, pod kapeluszem i w butach i jest Ci przez to bardzo niewygodnie. (Skamielina jako metafora problemu). Nie ma innego rozwiązania jak to, że zwyczajnie trzeba je wytrząsać i robić swoje. Możesz różnymi metodami albo systemami. Teraz świat dał nam tyle narzędzi, że każdy może sobie wybrać od systemów psychologicznych przez do Ho’oponopono aż po Bóg wie co…
Dlaczego w życiu jest tak, że jedni piją, inni ćpają, są seksoholikami, inni jeszcze tkwią w uzależnieniu w hazardzie i muszą w jakiś sposób odreagować? Dlaczego? Bo życie jest szybkie. Próbujemy się szybko samo-aktualizować.
Co to znaczy niepowodzenie? Kiedy zmieniamy narrację i nomenklaturę tego zdarzenia z niepowodzenia na lekcję albo z tragedii na doświadczenie, to nagle zmienia nam się optyka, a nasze ciało inaczej wibruje. Jak to się dzieje? Nie wiem, ale myślę, że trzeba się tutaj zając w ogóle słowem. Muszę sobie konkretnie nazwać rzeczy, które się naprawdę wydarzyły. Wobec mnie i dla mnie. Wówczas wiem, co z tym zrobić. Bo jeżeli się sparzyłeś albo skaleczyłeś to używasz innego opatrunku. Jeżeli złamałeś nogę, to nie obwiązujesz sobie głowy. Wszystkie te niepowodzenia trzeba próbować nazywać w bardzo prosty sposób. Jeżeli wiesz, że jakaś relacja cię rani, to zacznij się pytać, dlaczego w niej trwasz albo trwałeś tyle czasu. I skąd takie uwielbienie do masochizmu. Albo np. tak jak w moim zawodzie – dlaczego zdarzyło się tak, że nie wygrałem jakiegoś castingu, a byłem już prawie o krok. Okazał się, że np. nie byłem skupiony albo, że jakaś inna rzecz miała na to wpływ.
Nie pobiegłem za dobrze. No tak, przecież wczoraj wieczorem za dużo zjadłem albo za mało. Sprawdzę to zapiszę, zobaczę i wtedy można coś z tym zrobić. Ciągła diagnoza, nie ocenianie.
Oprócz tego, wierzę też, że powinniśmy się otaczać osobami, w które wierzymy i które kochamy, często z wzajemnością. Takimi, które powodują nasz rozwój.
Zapisz się na newsletter i bądź na bieżąco
Zero niechcianej treści. Tylko dobre materiały raz w miesiącu na Twojej skrzynce.