Autentyczne przywództwo zaczyna się od prawdy
Podczas Świąt otrzymałem od mojej starszej córki przemyślany i wyszukany przez nią prezent. Była to książka z serii Harvard Business Review, która doskonale trafiła w moje gusta. Z wielką radością rzuciłem się do jej lektury. W środku znalazłem artykuł poświęcony sztuce prowadzenia spotkań 1:1. Autor przekonywał w nim, że lider, wchodząc na takie spotkania, powinien zawsze być pełen radości, energii, motywacji i dynamizmu, gdyż tylko wtedy może efektywnie inspirować i angażować swoich współpracowników. Czytając kolejne akapity wpadałem jednak w coraz większą zadumę.
Chociaż idea zawarta w artykule brzmi przekonująco, zacząłem ją podważać i zastanawiać się, czy naprawdę każda sytuacja wymaga tej nieustannej ekspozycji pozytywnych emocji. Czy lider, który czasem (w zdrowych ilościach) odczuwa smutek, przygnębienie czy nawet niepokój, nadal może być skuteczny? Czy w naszym świecie, który gloryfikuje optymizm i energię, jest miejsce na autentyczność, nawet jeśli oznacza to pokazanie swojej wrażliwości? Poza tym czym jest w ogóle radość i szczęście? Przecież każdy z nas definiuje je na swój własny sposób i nie można mieć jego jednej definicji.
Chciałbym jednak podkreślić, że smutek, o którym piszę, to naturalna emocja, która jest częścią naszego człowieczeństwa. Nie odnoszę się do depresji czy innych stanów klinicznych wymagających specjalistycznej pomocy. Moje przemyślenia są o chwilach refleksji, zmęczenia czy introspekcji, które mogą nas nauczyć, że smutek nie jest wcale przeszkodą, a częścią drogi, którą przechodzimy, by lepiej zrozumieć siebie, innych i otaczający nas świat.
Kultura unikania smutku
Współczesna kultura wydaje się idealizować nieustanną radość, energiczność i pozytywne myślenie. W mediach społecznościowych, platformach wideo, na konferencjach czy w popularnych poradnikach liderzy są często przedstawiani jako osoby pełne optymizmu, które swoją charyzmą potrafią porwać zespół a czasem i tłumy ludzi. Osobiście jednak patrzę na takie zachowania z dużą dozą ostrożności, zastanawiając się, czy w tym jedynym słusznym zachowaniu jest jeszcze miejsce na prawdę i autentyczność, czy są to już rzeczy wyuczone i mechaniczne.
Ta adoracja ciągłej radości prowadzi do sytuacji, w której już od najmłodszych lat uczymy się, że smutek to emocja niepożądana. Pewnie też znasz zwroty takie jak: „Nie smuć się”, „Rozchmurz się” czy „Nie ma co się martwić”.
W dorosłym życiu tłumienie smutku jest z kolei często traktowane jako oznaka siły i profesjonalizmu. Taki schemat buduje przekonanie, że lider powinien być zawsze silny i niezachwiany, a okazywanie słabości może zostać odebrane jako brak kompetencji.
Smutek lidera a skuteczność przywództwa
Badania Schwarzmüller, Brosi, Spörrle i Welpe pokazują, że emocje lidera mają istotny wpływ na postrzeganie jego władzy oraz efektywności.
Wyniki badań wskazują, że liderzy okazujący złość są często postrzegani jako bardziej dominujący i mający większą kontrolę nad sytuacją. Jednak taka postawa może obniżać zaufanie i lojalność zespołu. Z kolei liderzy, którzy nie boją się wyrazić smutku w odpowiednich sytuacjach, budują głębsze relacje i wzmacniają poczucie wspólnoty w zespole.
Badania wykazują, że szczerość w pokazywaniu własnych niedoskonałości nie tylko wspiera autentyczność, lecz także znaczną poprawę morale w zespole. Smutek może działać jako czynnik zbliżający ludzi, wzbudzając empatię i zrozumienie. Taka autentyczność pomaga liderowi stać się bardziej wiarygodnym i ludzkim w oczach współpracowników.
Dodatkowo, wedle badania Global Leadership Forecast, przywódcy, którzy regularnie okazują swoje słabości, mają 5,3 razy większe szanse na zbudowanie zaufania wśród swoich pracowników.
W tym kontekście warto przywołać koncepcję Harry’ego Triandisa, który wprowadził rozróżnienie między kolektywizmem pionowym a kolektywizmem poziomym. Kolektywizm pionowy opiera się na przestrzeganiu hierarchii, gdzie osoby na wyższych stanowiskach mają większy autorytet i status. W takich strukturach często szacunek do takiej osoby pojawia się z połączenia hierarchii i strachu jaki odczuwamy do osoby na danym stanowisku. Natomiast w organizacjach czy społeczeństwach o kolektywizmie horyzontalnym mniejszy nacisk kładzie się na władzę i autorytet, a większy na relacje oraz wspólne cele grupy. Liderzy w takich środowiskach zyskują szacunek poprzez budowanie zaufania i relacji, a dzieje się to m.in poprzez bycie autentycznym.
Smutek jako adaptacyjna emocja
Smutek to nie tylko emocja, którą warto zaakceptować. Ma ona również konkretne korzyści adaptacyjne.
Badanie „On the beauty of sadness” wskazuje na szereg korzyści psychologicznych, społecznych i ewolucyjnych związanych ze smutkiem. Na przykład, smutek pomaga wspierać refleksję i poprawia dokładność oceny sytuacji. Co więcej, jest niezbędny dla rozwoju, umożliwiając pozytywną reinterpretację życia i budowanie odporności psychicznej.
Wspomniane badania wskazują, że pozwolenie sobie na bycie smutnym może poprawiać pamięć, motywację i zdolności poznawcze, takie jak dokładność oceny i percepcja społeczna. Jednocześnie sprzyja kreatywności i refleksji nad celami, a także wspiera lepsze relacje międzyludzkie poprzez rozwój empatii i współczucia.
Współczesna kultura, obsesyjnie dążąca do szczęścia, marginalizuje te korzyści, traktując smutek jako oznakę porażki lub patologii, podczas gdy w rzeczywistości jest to niezbędna część zdrowego życia emocjonalnego.
Według badania „The neuroscience of sadness” smutek wzmacnia zdolność do refleksji, rozwiązywania problemów oraz lepszego zrozumienia perspektywy innych. Dla lidera może to być moment, w którym introspekcja staje się narzędziem do rozwoju i budowania głębszych relacji z członkami zespołu.
Co więcej, smutek sprzyja rozwojowi empatii, co w kontekście przywództwa stanowi ultraważny element do wspierania zdrowej współpracy i zrozumienia między ludźmi. Tim Lomas w swoim artykule „The Quiet Virtues of Sadness” przedstawia, jak smutek może wspierać rozwój osobisty i podejmowanie lepszych decyzji. Zwraca uwagę na trzy główne funkcje smutku:
- Ochrona – smutek pozwala wycofać się z nierealistycznych celów, konserwować energię i dokładniej oceniać sytuację. Pomaga zidentyfikować obszary, które wymagają zmiany lub adaptacji.
- Wyraz troski – wyrażanie smutku może pogłębiać relacje międzyludzkie, wzbudzając empatię i zrozumienie u innych.
- Rozwój – smutek sprzyja introspekcji, co może prowadzić do głębszego zrozumienia siebie, swoich wartości i potrzeb.
Badania wskazują również, że smutek może poprawiać koncentrację i zdolność analitycznego myślenia. Na przykład osoby w stanie smutku częściej zwracają uwagę na detale i podejmują bardziej przemyślane decyzje. W kontekście przywództwa może to być niezwykle przydatne, szczególnie w sytuacjach wymagających delikatności i rozwagi.
W publikacji „Four Ways Sadness May Be Good for You” Joseph P. Forgas wskazuje na badania, nad smutkiem, które dokładają do powyższego jeszcze kolejne cztery funkcje:
- Zwiększenie zdolności do zapamiętywania szczegółów – uczestnicy badań będący w smutnym nastroju dokładniej zapamiętywali oryginalne detale scen, ignorując błędne informacje, w porównaniu do osób o radosnym usposobieniu.
- Poprawa osądu – ludzie w smutnym nastroju są bardziej ostrożni i dokładni w swoich ocenach. Potrafią lepiej wykrywać oszustwa i unikać błędów poznawczych, takich jak efekt halo czy błąd atrybucji.
- Zwiększona motywacja – smutek działa jak alarm, który motywuje do podejmowania działań. Uczestnicy badań w smutnym nastroju wykazywali większą wytrwałość i lepsze wyniki w zadaniach wymagających wysiłku intelektualnego niż osoby w radosnym nastroju.
- Lepsze interakcje – w sytuacjach wymagających większej delikatności i rozwagi osoby smutne są bardziej uważne i uprzejme. Ich komunikacja jest bardziej rozbudowana i grzeczna, co może być istotne w budowaniu relacji.
Smutek lidera jako przejaw autentyczności
Na własnym przykładzie zauważyłem, że szczerość w komunikowaniu swoich emocji, w tym trudniejszych chwil, buduje autentyczne przywództwo i relacje. Gdy w pracy dzielę się swoim zmęczeniem czy refleksjami związanymi z wyzwaniami, często otrzymuję od zespołów większe wsparcie, pomoc i zaangażowanie. Dzięki możliwości byciu sobą, ludzie w zespołach, chętniej angażują się też w proponowanie rozwiązań.
Uważam, że autentyczne przywództwo pomaga pokazać, że lider nie jest nieomylną maszyną, lecz człowiekiem, który dąży do wspólnego celu.
Z perspektywy czasu dostrzegam, jak wiele nauczyłem się dzięki smutkowi. Był on dla mnie często zalążkiem zmian na lepsze. W wywiadzie dla EHC dzieliłem się swoim doświadczeniem życia z ciężką postacią hemofilii, które nie ukrywając było pełne bólu. Mimo tego, nawet w najtrudniejszych i smutnych momentach, udawało mi się realizować zawodowo, prywatnie czy społecznie, a także robić piękne i dobre rzeczy, a nawet inspirować innych. Nigdy nie czekałem na to, że muszę poczuć w sobie radość czy motywację by aktywnie podejmować się działań. To nauczyło mnie, że to nie szczęście jest siłą napędową do działania.
Różne perspektywy kulturowe
Postrzeganie smutku w przywództwie może się różnić w zależności od kultury.
Autorzy badania „On the beauty of sadness” postulują o przeprowadzenie „rebrandingu” smutku i zachęcają do otwartego wyrażania tej emocji, na przykład w codziennych rozmowach („Jak się czujesz?” – „Jestem smutny, dziękuję”). Taka zmiana mogłaby zmniejszyć stygmatyzację smutku, a jednocześnie promować jego pozytywne aspekty, takie jak budowanie solidarności społecznej czy większą otwartość na wsparcie.
W krajach o bardziej stoickim podejściu liderzy są często zachęcani do ukrywania emocji, podczas gdy w kulturach bardziej otwartych emocjonalnie wyrażanie smutku może być postrzegane jako oznaka dojrzałości i empatii. Zrozumienie tych różnic może pomóc nam lepiej dostosować swoje zachowanie do potrzeb zespołu i kontekstu.
Jak lider może radzić sobie ze smutkiem?
Smutek może być nie tylko wyzwaniem, ale i okazją do wzrostu oraz budowania relacji. Zamiast go unikać, liderzy mogą nauczyć się wykorzystywać smutek w sposób konstruktywny. Oto kilka praktycznych sposobów:
- Rozpoznanie źródła emocji – smutek jest sygnałem, że coś w naszym otoczeniu wymaga uwagi. Powinniśmy zadać sobie pytanie: skąd pochodzi ta emocja? Może być wynikiem przemęczenia, stresu, niewyspania czy trudnych decyzji. Świadomość tego, dlaczego się smucimy, pozwala skuteczniej reagować na przyczynę.
- Introspekcja jako narzędzie – smutek sprzyja refleksji. Liderzy mogą wykorzystać ten czas na analizę własnych wartości, celów i wyzwań. Pisanie dziennika czy rozmawianie z zaufaną osobą pomaga uporządkować myśli i znaleźć nowe perspektywy. Introspekcja przekształca też chwilowe trudności w okazję do nauki i rozwoju.
- Komunikacja z zespołem – autentyczność buduje zaufanie. Lider, który otwarcie mówi o swoich emocjach, pokazuje swoją ludzką stronę. Ważne jest jednak, aby robić to w sposób wyważony – dzielenie się kontekstem pomaga uniknąć nieporozumień i pokazuje, że mimo chwilowego smutku lider pozostaje zaangażowany i wspiera zespół.
- Empatia wobec siebie i innych – smutek pozwala lepiej rozumieć emocje otaczających nas ludzi. Osoby, które doświadczają smutku, są bardziej wrażliwe na potrzeby innych. To może być dobry moment, aby wesprzeć zespół. Badania naukowe potwierdzają, że pomaganie innym może znacząco zwiększyć nasze poczucie szczęścia i dobrostanu.
- Szukanie wsparcia – lider nie musi być samotną wyspą. Czasem rozmowa z mentorem, członkiem rodziny czy przyjacielem może pomóc spojrzeć na sytuację z innej perspektywy. W trudnych chwilach warto również korzystać z narzędzi takich jak coaching czy terapia.
Podsumowanie
Smutek nie jest oznaką słabości, ale dowodem na naszą autentyczność i ludzką stronę. W świecie, który często gloryfikuje radość, optymizm i pozytywne myślenie warto pamiętać, że to pełne spektrum emocji czyni nas lepszymi przywódcami i ludźmi. Przyjmowanie smutku jako naturalnej części życia pozwoli nam lepiej rozumieć siebie i innych, budować głębsze relacje i podejmować bardziej przemyślane decyzje.
Uważam, że gdybym uznał smutek za coś złego, bardzo skrzywdziłbym tą piękną i potrzebną emocję. To przecież właśnie z nim byłem w tych najcięższych chwilach, w których udało mi się zrealizować niesamowite cele i osiągnięcia. Czy to nie paradoks, że można doświadczać „negatywnej” emocji i jednocześnie tworzyć coś pozytywnego? Tworzenie wartości ze smutku pokazuje, że nie jest on wcale przeszkodą, a naturalną ludzką emocją, która może być nauczycielem i motorem do zmian na lepsze.
Jak Ty postrzegasz rolę emocji w przywództwie? Podziel się swoimi refleksjami w komentarzach!
Dobry artykuł! Sama jestem liderem i menedżerem zespołu. Często, a nawet za często, czuję presję bycia „zawsze na 100%”. Szczególnie, że jestem z prezesów firmy cały czas jest wiecznym optymistą, który nawet jak coś się pali to cieszy się, że można się ogrzać. Chyba dopiero całkiem niedawno nauczyłam się, że bycie sobą daje lepsze efekty i buduje większe zaufanie niż sztuczny uśmiech. Ale smutne jest to, że przez sporą część swojej pracy zupełnie tego nie rozumiałam i czułam się winna, że nie „cieszę się” tak jak inni.
Mocny tekst. Faktycznie, tak jak pisałeś w newsleterze, mało popularne opinie w nim zawierasz. Ale to na plus.
Wreszcie ktoś o tym napisał! I cieszę się, że to jesteś Ty!. Pracowałam kiedyś dla szefa, który wymagał ode mnie ciągłego „pozytywnego nastawienia”. Skutek? Możesz się domyślić skoro piszę o tym w czasie przeszłym 😉
Ciekawe spojrzenie, ale chyba nie do końca się zgadzam. Czuję, że w obecnych czasach ludzie potrzebują więcej pozytywów. Uważam, też to będzie mało popularne, że pokazywanie smutku jest po prostu denerwujące.
@Zakochana dokładnie tak! Sam mam podobne doświadczenia. Ten „wiecznie wymuszony optymizm” sprawia, że nie jestem w stanie ufać takiej osobie.
„Smutek poprawia analityczne myślenie” – wow! Zawsze myślałam, że wręcz odwtornie i że trzeba byc w pozytywnym nastawieniu, zeby dobrze analizować sytuację.
@Dorota może to dlatego, że nasz umysł kombinuje jak wyjść z tej niewygodnej dla nas sytuacji?
Zawsze bardzo doceniam twoje osobiste doświadczenia. Dzięki nim too nie jest kolejny teoretyczny tekst o zarządzaniu, tylko szczera refleksja. Ale fajnie, że są też badanka! 😀
Ja ogromnie podziwiam Adama za jego podejście do badań i danych. To chyba wyróżnik jego tekstów.
Kontrowersyjne, niepopularne i niemedialne… ale prawdziwe.
Ciekawe podejście, ale trochę się obawiam, że niektórzy mogą to źle zrozumieć i wpaść w drugą skrajność – ciągłego narzekania. Chyba kluczem jest równowaga?
Świetnie napisane. Zastanawiam się tylko, jak wprowadzić te zasady w korporacji, gdzie „pozytywne nastawienie” jest wręcz wymagane w opisie stanowiska? Ktoś ma doświadczenia?